Prokuratura chce postawić Romanowskiemu kolejne zarzuty; PG skierował do Sejmu wniosek o uchylenie mu immunitetu
Poinformowała o tym we wtorek podczas briefingu prasowego, poświęconego śledztwu ws. nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości, rzeczniczka prokuratora generalnego prok. Anna Adamiak. Podkreśliła, że śledztwo - wszczęte prawie rok temu - jest kontynuowane i w jego ramach podejmowane są kolejne działania.
"Chcę poinformować, że dzisiaj prokurator generalny Adam Bodnar skierował do marszałka Sejmu RP wniosek o uchylenie immunitetu posłowi Marcinowi R. To jest kolejny wniosek, który został sformułowany i opracowany w postępowaniu zespołu śledczego nr 2" - powiedziała rzeczniczka PG.
Dotychczas Romanowski jest podejrzanym w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości, a prokuratura zarzuca mu popełnienie 11 przestępstw.
Adamiak wyjaśniła, że uprzednia zgoda Sejmu na uchylenie immunitetu Romanowskiemu z 12 lipca ub. roku miała "zasięg zakresowy", tzn. odnosiła się do 11 przestępstw opisanych w ówczesnym wniosku prokuratury. "I w tej sytuacji, kiedy zachodzi konieczność, a taką konieczność znajdują prokuratorzy prowadzący postępowanie, uzupełnienia zarzutów panu Marcinowi R. wymagana jest kolejna zgoda parlamentu na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej za te kolejne czyny" - wyjaśniła.
Chodzi o osiem czynów, dwa z nich są związane z przekroczeniem uprawnień i niedopełnieniem obowiązków przez Romanowskiego jako ówczesnego pełnomocnika ds. Funduszu Sprawiedliwości, a także wiceministra sprawiedliwości.
Adamiak powiedziała, że podejrzany "działając wspólnie i w porozumieniu z ustalonymi osobami, w tym z urzędnikami Ministerstwa Sprawiedliwości, a także działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i osobistej" przekazywał projekty ofert do ustalonych urzędników jeszcze przed ich złożeniem w konkursie z Funduszu Sprawiedliwości.
"Mechanizm polegał na tym, że projekty tych ofert Marcin R. przekazywał do ustalonych w tym postępowaniu urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości, którzy następnie poddawali te oferty swoistej kontroli, nanosili poprawki, a także nanosili komentarze jak należy przygotować tę ofertę, aby spełniała warunki formalne przewidziane zakresem, przedmiotem ogłoszonego konkursu. Te projekty, po naniesionych poprawkach były przekazywane z powrotem do autorów projektów i już sporządzone zgodnie z tym uwagami (były) składane w konkursie i oczywiście te podmioty wygrywały konkursy, uzyskiwały najwyższą liczbę punktów" - wyjaśniła.
Dodała, że "następnie Marcin R. podejmował decyzję o przyznaniu dotacji, a finalnie podpisywał umowę i dotacje były przekazywane". "To dotyczyło dwóch fundacji, a mianowicie Fundacji Instytutu Prawa Ustrojowego. Ta fundacja w ramach tego mechanizmu działania uzyskała dotację w wysokości około 2,7 mln zł" - powiedziała Adamiak.
W drugim przypadku chodzi o Stowarzyszenie Przyjaciół Zdrowia z siedzibą w Szczecinie. Prokuratura wskazała, że Romanowski przyznał stowarzyszeniu środki, mając świadomość, że zostaną wykorzystane niezgodnie z celami dotacji. Prokuratura dodała, że zawarł on umowę, na mocy której stowarzyszenie uzyskało dotację w kwocie ponad 7,7 mln zł.
Ponadto prokuratura zarzuca posłowi PiS, że pełnomocnik ds. Funduszu Sprawiedliwości, a następnie sekretarz stanu w MS przekroczył swoje uprawnienia i nie dopełnił obowiązków, działając przy tym w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i osobistej, podejmując decyzje o przyznaniu sześciu podmiotom dotacji celowej w ramach X otwartego konkursu ofert na powierzenie realizacji zadań ze środków Funduszu Sprawiedliwości.
Następnie, jak wskazała prokuratura, zawarł z nimi umowy o udzielenie dotacji pomimo tego, że od 3 listopada 2023 r. do 1 grudnia 2023 r. nie posiadał umocowania do wykonywania uprawnień dysponenta Funduszu Sprawiedliwości, w tym do zaciągania zobowiązań w postaci zawierania umów o udzielenie dotacji celowej.
Marcin Romanowski - b. wiceszef MS, poseł PiS, jest podejrzanym w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości. Prokuratura zarzuca mu m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na pieniądze z tego funduszu. Sąd zdecydował na początku grudnia ub. roku o trzymiesięcznym areszcie dla niego. Ponieważ służby nie mogły odnaleźć polityka, wydano za nim list gończy, a później także ENA. Wtedy okazało się, że Romanowski uzyskał azyl polityczny na Węgrzech.
On sam oświadczył wówczas, że "swoją misję nad Dunajem" traktuje jako walkę z bezprawiem i jako działania, żeby "jak najprędzej odsunąć od władzy szkodliwy dla Polaków reżim".(PAP)
kos/ itm/
![](http://im.twoje-miasto.pl/theme/img/ico/pap.png)